You’d be home now to już druga powieść tej autorki, którą wydał Jaguar. Za to pierwsza, po którą zdecydowałam się sięgnąć.
Cóż, chyba do nikogo nie będzie zaskoczeniem jak powiem, że moja decyzja zapadła gdy zobaczyłam na okładce tabletki, oraz dopisek, że to opowieść o uzależnieniu. Więcej informacji nie było mi potrzebnych. Szybka decyzja. Zamawiam i już.
Powiem szczerze, że później pojawiło się jakieś zwątpienie czy to była dobra decyzja. Bo ostatnio albo czytam książki naukowe, albo sięgam po lektury dla nastolatków. Poczułam jakąś tęsknotę za dobrą, „prawdziwą” beletrystyką. Tego typu wątpliwości dręczyły mnie przez jakiś czas. Dokładnie to do momentu, aż przyszła książka i zaczęłam ją czytać.
Niby czym jest ta „prawdziwa beletrystyka” jak to określiłam? Czym ta książka różni się od innych opowieści? No powiem czym się różni. Jest dobra. Jest bardzo dobra, w porównaniu do różnych książek, które miałam przyjemność przeczytać w swoim życiu. A to, że różni się wiekiem grupy docelowej, że przeznaczona jest dla młodszych ode mnie? Cóż, jedyne co w tym temacie mogę powiedzieć to to, że żałuję, że ta książka powstała dopiero teraz, a nie gdy miałam te naście lat i zaczytywałam się wszystkim, jak leci. To byłaby dobra lektura na tamte czasy.
Kathleen Glasgow pięknie pokazuje nam uzależnienie. Pokazuje nam życie zażywającego substancje nastolatka i jego rodziny. Pierwszoosobowa narracja to żadna nowość w temacie. Ale obsadzenie w głównej roli nie osobę uzależnioną, tylko jej siostrę, to raczej mało popularne rozwiązanie. Za to jakie to jest dobre rozwiązanie!
Autorka ugryzła temat od zupełnie innej, niż ta najpopularniejsza, strony. Prowadząc nas przez barwną, niezwykle ciekawą historię, pokazuje jak wygląda życie osób bliskich, osoby uzależnionej. Mnóstwo w tym emocji, trudnych sytuacji, przeżyć. A wszystko to przedstawione nie jakoś łopatologicznie, wykładowo nudno, tylko okraszone fajną, wciągającą opowieścią.
Kathleen tworzy bohaterów w taki sposób, że nie tylko są wiarygodni, wydają się być autentyczni i bardzo realni, ale też łatwo się z nimi utożsamić. Są tacy, którzy wywołują niechęć, sprawiają, że życzymy im źle i liczymy na to, że szybko znikną z zasięgu naszego wzrok. Są też tacy, którzy sprawiają, że czujemy się dobrze za każdym razem gdy się pojawiają. Wraz z nimi pojawiają się przyjemne odczucia, radość, ale też nadzieja, że dostaniemy od nich wsparcie, że bohaterowie otrzymają pomoc.

To co pięknie jest tu ukazane, to także rożnego rodzaju relacje. Szczególnie myślę tu o wyrazistej więzi między główną bohaterką Emory, a jej bratem Joe’yem. To jak wzajemnie się wspierają, opiekują się sobą, ale też ukrywają niektóre aspekty przed resztą świata, to cudowne odzwierciedlenie pięknej relacji. Takiej, którą można pragnąć, której można zazdrościć, choć nie jest idealna i pojawiają się w niej zgrzyty.
You’d be home now to powieść, która nie rozbawi nas do łez, ale jest w stanie wycisnąć z nas łzy innego rodzaju. To historia dobitnie pokazująca jak trudne jest uzależnienie, nie tylko dla „głównego zainteresowanego”, ale też dla całego otoczenia. Jak ciężko jest żyć, funkcjonować, a jednocześnie odpowiednio wspierać osobę chorą. To bardzo dobra, ale też ważna lektura.
Glasgow na końcu książki pisze o narodzeniu się pomysłu na tę powieść. Wspomina także o własnym uzależnieniu. Zatem nic dziwnego, że tak zręcznie opisuje trudności bohaterów. Kobieta zwyczajnie zna się na rzeczy, rozumie to o czym pisze i robi to w sposób prawdziwy, konkretny, jednocześnie pełen empatii, zrozumienia, ale też wsparcia. I to wsparcie pojawia się nawet na końcu, gdzie podane są telefony i adresy, pod którymi można zgłaszać się po pomoc. Zresztą to częsty zabieg w wydawnictwie Jaguar. Tu nie tylko dostajemy trudne emocjonalne treści, ale też namiary gdzie ewentualnie możemy otrzymać pomoc. Zarówno jedno jak i drugie jest niesamowite wartościowe. Dlatego też bez chwili zwątpienia mogę powiedzieć, że zdecydowanie polecam. Warto sięgnąć po You’d be home now.
Tytuł: You'd be home now Autorka: Kathleen Glasgow Wydawnictwo: Jaguar Rok: 2023 Ilość stron: 384
Za książkę dziękuję: