ambiwalencja.pl

czas na zmiany?

Książka

Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii – Anka Mrówczyńska

Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii to książka, która od razu kupiła mnie tytułem. Z trzech powodów:

  1. Borderline.
  2. Autoterapia.
  3. Autoironia.

Pierwszy powód jest ważny. Wciąż poszukuję książek w temacie, nie tylko by zgłębiać swoją wiedzę, ale też by móc polecić wartościową lekturę swoim pacjentom.

Drugi jest intrygujący. Przeprowadzenie autoterapii to rzecz niezwykle ciekawa. A przelanie jej na kartki, opublikowanie i udostępnienie wszystkim chętnym na taką lekturę, to dowód niezwykłej odwagi.

Trzeci punkt, to coś bardzo mi bliskiego. Także coś co w połączeniu z powyższymi punktami świadczy o jeszcze większej odwadze.

Myślę, że „odwaga” to słowo klucz w przypadku tej książki. Anka Mrówczyńska rozbebesza tu swoją bohaterkę: siebie. Autoterapia dzieje się tu naprawdę. Lata temu odbywała się w głowie autorki – bohaterki, została spisana, wypłynęła na światło dzienne. Teraz nie jest wyłącznie myślami czy przeżyciami jej twórczyni, ale także wspaniałą opowieścią i wprowadzeniem do jej świata.

I dlatego myślę, że to odważne. Zaproszenie obcych ludzi do swojej głowy. Wszystkich, bez wyjątku. Każdego, kto tylko ma chęć tam zajrzeć. Wpuszczenie ich do swego wnętrza, pozwolenie na obserwowanie, uczestniczenie w pięknym, pełnym emocji spektaklu, który się tam odgrywa. Niezwykle trudnym, poruszającym, bolesnym. Widz może być zniesmaczony tym co zobaczy, uznać to za infantylne i przyznaję, że w pierwszym odruchu przeszła mi taka myśl. Lecz później, z czasem, gdy da się temu szansę, wejdzie się w ten świat, rozsmakuje w nim, ciężko jest z niego wyjść. Trudno się oderwać, odpuścić, zostawić Mrówkę samą. Jak już mnie to porwało, chwyciło za serce, pozostało mi tylko być tam, delektować się, rozkoszować wspaniałą sztuką. Ale też cierpieć. Wzruszać się, odczuwać ból, smutek, współczucie, czasem chwilę radości.

Mnóstwo w tym było emocji. Ogromna dawka przeżyć. A to wszystko zawarte w niewielkiej, króciutkiej książeczce. Anka Mrówczyńska doskonale wie jak porwać czytelnika. Jak sprawić, że standardowe „jeszcze tylko jedna strona” powtarza się tu tak długo, aż dobrniemy do końca lektury.

Autoterapia, jak autorka wspomina na samym początku, nie jest terapią. Ta książka absolutnie nie jest poradnikiem. To spis myśli i przeżyć. Pisarka stworzyła z nich piękną opowieść. Wspaniale ukazała to, z czym na co dzień mierzą się osoby z borderline. Uwypukliła ten trud codzienności. Pokazała jak ciężka bywa rzeczywistość. Wspomniała o tym, że to co wydaje się być proste, nie dla wszystkich i nie zawsze takie jest.

Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii to książka, którą zdecydowanie można polecić nie tylko osobom z BPD czy ich bliskim, ale także wszystkim tym, którzy chcieliby zgłębić swoją wiedzę na ten temat. Nie od tej fachowej, naukowej strony pełnej badań, ale od tej zwykłej, codziennej, prawdziwej. Tu ta prawdziwość, autentyczność przebija z każdej strony. Dlatego ta lektura tak mocno chwyta za serce. Dlatego jest tak dobra. I choć prosta, momentami może nawet banalna, jest to publikacja godna polecenia, otwierająca nie tylko oczy, ale także serce. Zatem polecam z czystym sumieniem.

Warto też wspomnieć, że autorka od dawna prowadzi swoją stronę autorską, a od pewnego czasu także nowy projekt: zpogranicza.pl.Autoterapia nie jest jedyną publikacją, napisała między innymi serię: Młody bóg z pętlą na szyi. Póki co nie miałam przyjemności się z nią zetknąć, ale jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce, z pewnością podzielę się z Wami swoją opinią.

Tytuł: Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych
z solidną dawką autoironii
Autorka:
Anka Mrówczyńska
Wydawnictwo:
Psychoskok
Rok:
2018
Ilość stron:
180

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.