Stając się sobą. Pamiętnik psychiatry to kolejna publikacja pióra Yaloma. Jednak tym razem inna, jeszcze bardziej osobista niż dotąd tu prezentowane.
Autor otwiera drzwi, nie tylko zapraszając nas do swojego domu, ale także do swojego serca. Opowiada nam o swoim życiu, zaczynając od najmłodszych lat, kończąc na starości. Pisze o radościach, ale także o swych lękach. Mimo iż jest szanowanym psychiatrą, wieloletnim psychoterapeutą, osobą podziwianą, respektowaną i przez wielu stawianą za wzór, jest także człowiekiem. Zwykłym człowiekiem.
Yalom nie boi się tej zwykłości. Nie ucieka od tej przeciętności. Akceptuje to i nie lęka się pokazać tego, że jest po prostu ludzki. I ta ludzkość w nim, od zawsze mnie urzekała. Od zawsze mnie fascynowała. Mimo wielkiego dorobku naukowego, wielu doświadczeń, pokazuje nam, że jest jak każdy z nas. Że ma słabości. Ma gorsze momenty w życiu. Boi się. Złości. Wzrusza. Płacze. Cieszy się, by później się smucić. Smuci się, a następnie raduje. Jest pełen emocji, pełen życia. I właśnie tym życiem i emocjami dzieli się z nami. Przelewa na papier i wręcza nam, czytelnikom, którzy mogą z tego czerpać, uczyć się, ale też znormalizować niektóre z zachowań w swoim życiu. Przeczytać, obejrzeć, przyjrzeć się i poczuć się lepiej ze sobą, ze swym życiem, decyzjami, uczuciami… Bo wszyscy jesteśmy ludźmi. I choć tak różni, to jednak bardzo podobni.
Książka składa się z 40. rozdziałów „głównych” – tak to nazwijmy – oraz dodatkowo eseju Wzywam policję napisanego z Robertem L. Brentem i wywiadu. Rozdziały pogrupowane są mniej więcej chronologicznie. Początkowo przedzieramy się przez ciężkie dzieciństwo, małego, żydowskiego chłopca. Towarzyszymy mu w cierpieniu, trudach dorastania, okresie dojrzewania. Yalom zabiera nas na studia, staże, do pracy. Zapoznaje nas ze swymi przyjaciółmi, rodziną, która nie zawsze okazuje się taka jakbyśmy tego pragnęli. Na koniec śledzimy dogłębnie jego pracę, rozważania odnośnie emerytury, lęk przed demencją. W międzyczasie sporo tu odniesień czy nawet dosłownych cytatów z innych publikacji. Jako, że w większości je znam, lekko mnie to irytowało. Chwilami można odnieść wrażenie, że to taka reklama książek, które już wcześniej były wydane. Jakby autor chciał zachęcić czytelników do sięgnięcia też po inne publikacje. Aczkolwiek może to moje subiektywne odczucie, wywołane tym, że pragnienie poznawania życiorysu autora było tak wielkie, że denerwowały mnie jakiekolwiek inne wstawki, zwłaszcza te, które już znałam.

Yalom jest jednym z tych autorów, których słowa mogę chłonąć i chłonąć lecz wiecznie mi za mało. Ten pamiętnik jest rzeczą bardzo osobistą – jak to pamiętniki – i momentami jestem pod wrażeniem wielkiej otwartości z jaką jesteśmy zaproszeni do tego świata. Mój podziw dla tej szczerości jest przeolbrzymi. Moja fascynacja autorem i jego podejściem do terapii, ale także do życia, rośnie z każdą przeczytaną publikacją. I podobnie jak autor, czuję lęk na myśl, że to faktycznie może być jego ostatnia książka. Byłaby to wielka szkoda, ale także olbrzymi cios dla psychiatrów, psychoterapeutów, ale też wszystkich, którzy lubią po prostu zatopić się w dobrej lekturze. Stając się sobą. Pamiętnik psychiatry z całą pewnością taką lekturą właśnie jest i niezależnie od wykształcenia, warto się nią delektować.
Tytuł: Stając się sobą. Pamiętnik psychiatry
Autor: Irvin D. Yalom
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok: 2018
Ilość stron:464