Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk to moje kolejne zetknięcie, po Autoterapii, z Mrówczyńską. Nieco inne, choć w dalszym ciągu intrygujące.
Autorka opowiada nam o swoim życiu, rozpoczynając opowieść od myśli samobójczych i telefonu do Centrum Interwencji Kryzysowej. Opowiada nam krok po kroku o kolejnych etapach, które podejmowała, zmierzając w stronę zdrowienia. Konsultacje terapeutyczne, psychiatryczne, grupa, masa rozmów czy też w końcu tytułowy psychiatryk. I jak nie trudno się domyślić, tego psychiatryka jest tu najwięcej. Szczegółowa relacja, dzień po dniu. Przeżycia, trudności, czasem też radości. Bardzo szczegółowa, systematyczna relacja, którą teraz my możemy się delektować. W tej autobiograficznej opowieści pisarka prowadzi nas za rączkę, pokazując kolejne momenty swej życiowej podróży ku zdrowiu, ale także dokładnie tłumacząc, co z czego wynikało.
Mnóstwo decyzji, jeszcze więcej ambiwalencji pojawiającej się na każdym kroku. Multum emocji, czasem tak rozbuchanych, że trudnych do przetrzymania. Olbrzymia chwiejność, zmienne stany, chęć tłumienia ich, uciszania. Autodestrukcja. Autoagresja. Chaos. Natłok myśli. Wylewające się litery, tworzące słowa, zdania… Wszystko to ułożone w niemal 400. stronicową powieść. Bardzo osobistą. Bardzo bolesną.
I ten ból, to cierpienie wylewa się z każdej kartki. Anka dosadnie przedstawia nam to co czuła, możemy odczuwać razem z nią. Niekiedy natłok myśli i ten wylew może wydawać się irytujący czy wręcz przesadzony pod względem stylistycznym. Myślę, że wielu czytelników mogłoby nie przebrnąć przez ten specyficzny, chaotyczny, intensywny sposób narracji. Natomiast świetnie oddaje on właśnie to, co przeżywają osoby z borderline. Chłonąc to, zanurzając się w lekturze, możemy dogłębnie poczuć i poznać ten wewnętrzny świat. Zrozumieć z czym zmaga się na co dzień osoba z BPD.
Myślę, że dzięki temu, jest to książka wartościowa dla osób chcących zrozumieć. Poczuć. Doświadczyć. Ewentualnie dla osób z podobnymi trudnościami, które potrzebują zapewnienia, że nie tylko one tak mają, że nie są same w tym świecie i są inni, odczuwający podobnie. Aczkolwiek byłabym ostrożna przy poleceniu tej pozycji pacjentom na początkowym etapie leczenia. Z jednej strony może dawać nadzieję, z drugiej natomiast może być mocnym wyzwalaczem i rozkręcać myśli samobójcze czy autodestrukcyjne.
Momentami miałam wrażenie, że panujący tutaj chaos, odrobinę wymknął się spod kontroli. Można by go usprawiedliwiać specyficzną stylistyką, ale byłoby to nadużycie. Zdarzały się błędy logiczne, niejasności, niekonsekwencje i do tego trochę literówek. Czyli coś co powinno zostać wyłapane i okiełznane przez redakcję i korektę. Niestety, nie zostało. Szkoda, bo książka na tym traci. Niemniej mimo tych niedogodności, broni się.
Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk jest pozycją bardzo odważną, niezwykle uzewnętrzniającą. Mrówczyńska pięknie pokazuje proces przemiany jaką przeszła. Prezentuje nam swoją drogę, która zdecydowanie nie była usypana płatkami róż. Jeśli już, to ich łodygami, pełnymi kolców, które zadawały jej ból, nawet gdy tego nie chciała. Albo też wżynały się głęboko w jej skórę, gdy tego zapragnęła, aby sobie ulżyć. Pełna ambiwalencji, empatyczna, wzbudzająca zainteresowanie, ale też współczucie. Taka w moim odczuciu jest ta książka, ale też główna bohaterka przedstawionej historii. Historii, z którą warto się zapoznać.
Tytuł: Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk
Autorka: Anka Mrówczyńska
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok: 2019
Ilość stron: 369
Za książkę dziękuję :